My, ekonomiści od brudnej roboty, przyczyniliśmy się do powstania pierwszych, globalnych imperiów. Pracujemy na wiele sposobów. Wskazujemy państwa posiadające zasoby, na których zależy naszym korporacjom, i załatwiamy im ogromne pożyczki z Banku Światowego lub innej organizacji. Pieniądze zamiast do kraju trafiają do korporacji, a one budują infrastrukturę: elektrownie, fabryki, porty. Wzbogaci się na tym garstka wybrańców i owe korporacje.

Mieszkańcy kraju zyskają niewiele, państwo zaś zostanie z ogromnym długiem. Zbyt dużym, by go spłacić – i o to chodzi. Odwiedzamy taki kraj i mówimy: jesteście nam winni pieniądze. Skoro nie możecie ich oddać, sprzedajcie nam ropę za bezcen, pozwólcie zbudować u siebie bazy wojskowe, wyślijcie nam z pomocą armię np. do Iraku, lub zagłosujcie po naszej myśli na sesji ONZ. Sprywatyzujcie sektor energetyczny i sprzedajcie go amerykańskim lub wielonarodowym korporacjom. Tak działa Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wpędzają kraj w długi, których nie mogą spłacić, a potem oferują refinansowanie zadłużenia przy znacznie wyższym oprocentowaniu. Warunkowość i dobre rządzenie oznaczają wyprzedaż zagranicznym korporacjom zasobów naturalnych, firm użyteczności publicznej, szkolnictwa, systemu penitencjarnego i ubezpieczeniowego.”

To słowa Johna Perkinsa, autora książki „Hitman – wyznania ekonomisty od brudnej roboty”. Bestseller New York Timesa został wydany w Polsce w 2006 r. z adnotacją na okładce „Gazeta Prawna poleca”. Przypomniałem sobie o nim przy okazji wizyty prezydenta Trumpa w Warszawie.

Perkins w opowieści o Stanach Zjednoczonych jest wiarygodny, bo sam był ekonomistą od brudnej roboty. Uzależniał rządy krajów posiadających zasoby kluczowe dla imperium amerykańskiego. Opisuje swoją pracę w Ekwadorze, Iranie, Indonezji, Panamie, Kolumbii i Arabii Saudyjskiej. Jeśli nie był skuteczny, to, jak opisuje, do akcji wkraczali pracujący dla CIA zawodowi zabójcy. Przykłady? Prezydent Ekwadoru Jaime Roldos Aguilera, który odmówił współpracy, zginął w katastrofie helikoptera (1981). Omar Torrijos Herrera, prezydent Panamy, działał na rzecz odzyskania zwierzchności nad Kanałem Panamskim, znajdującym się pod kontrolą USA. Zginął w wypadku samolotowym (1981).

Cenię sobie dobre książki o prawdziwej twarzy Rosji i… USA. Co do pierwszej twarzy polecam „Jak zabijają Rosjanie. Ofiary rosyjskich służb od Trockiego do Litwinienki” Grzegorza Kuczyńskiego. Co do drugiej – książkę Perkinsa i film, zrealizowany na jej podstawie, dostępny na YouTube.

Rafał Górski

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru „TS” (28/2017) do kupienia w wersji cyfrowej na stronie „Tygodnika Solidarność”.